poniedziałek, 15 lutego 2010

Zima

Zastanawialam sie nad tym kiedy w Irlandii zostanie wynaleziony sposob na przymorozone chodniki. Czy sposob na posypanie ich piaskiem wydaje sie byc wynalazkiem na miare Edisona?

W pracy od rana trwaly timowe debaty jak mozna uporac sie z przymarznienietym chodnikiem prowadzacym do glownego wejscie budynku, w ktorym pracuje.
Rozmyslano, debatowano, spierano sie, jednak sposobu nie wymyslono. Nie jedna twarda glowa walila o nia o mur jednak nic... Pomyslu brak...Kolejne osoby biegaly do okna przygladajacej sie wartwie szronu na samochodach. Strach zagladal do oczu.

W koncu otrzymalismy maila. Sprawa byla zbyt powazna by ja zlekcewazyc!!! Mail do calego naszego departamentu wagi wyzszej. Mail zostal wyslany z Dzialu Kadr. baaa sparawa powazna ma sie rozumiec.
Zostalismy w nim poinformowani o zagrozenia wynikajacych z zimna, mrozu, lodu i szronu. Dano nam mase wskazowek jak uporac sie z zimnem na zewtarz, jakie odzienie nakryc, etc.
Po paru godzinach kadry wziely na siebie cala odpowiedzialnosc za lod i od tego czasu updatowano nas regularnie.
Zeby nie bylo smiesznie problem po kolejnym mailu zostal (?) zarzegnany wg dzialu kadr. Otoz chodnik POLANO WRZATKIEM.
Zasmialam sie pod nosem.

To swiadczy nie tylko o pomyslowosci narodu Irlandzkiego ale przede wszystkim o fakcie braku zimy na wyspie i trudnosciach napotykajacych nas w trakcie przymrozku.
Przypominam sobie zime z czasu dziecinstwa. Sniego po pas, 2 pary rekawic, kombinezon, siostry czerwone relaksy. hehehe

To byla zima. Miala przy tym tyle uroku. Na mysl o niej oraz za tymi wspanialymi momentami z dziecinstwa lza w oku sie kreci.

Pozdrawiam, T

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz