poniedziałek, 15 lutego 2010

Boxing


W kazdy poniedzialek wieczorem biegne na swoje ulubione cwiczenia na silowni.
Nazwyja sie dosc skomplikowanie, skomplikowanie tez wygladaja, ale efekty uha haha po prostu cud miod i alabaster. Cialo staje sie naprezone, sila nog i rak znacznie poprawiona a wysilek jest niedoopisania. Boxing.

Pierwsze zajecia z lekka mnie odstraszyly nie ukrywam, iz bylam bliska ucieczki.
18 mezczyzn i ja... Odstraszona podeszlam do instruktora z zapytaniem o trudnosc cwiczeni i czy ... jakas bratnia dusza w postaci kobiety przybedzie na zajecia.
Poinformowal mnie, iz absolutnie sa 3 dziewczyny a zajecia sa na zaawansowanym poziomie.
Przelknelam silne, brzuch zaczal bolec, chcialam tez uciec... Ale stwierdzilam, ze nie bede miczaczka (od mieczaka) i bede czynnie uczestniczyc w zajeciach.
Dalam rade. Co prawda po zakonczonych cwiczeniach nie bylam w stanie ruszyc reka, noga i nie wiem jak doszlam do domu, ale doczekalam sprawnie do konca zadania. he he he Polka potrafi, co nie?

Na kolejnych poszlo prawie jak po masle.

Dzisiaj zgodnie z skedzulem pobieglam z usmiechem juz na zajecia.

Oby tak dalej !!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz